niedziela, 7 grudnia 2014

W niebowzięcie

Chłopiec bez wyrazu
stał w ciemnym kącie
cicho pomrukując
magiczne zaklęcie
i rozglądał się poszukując
to było pasjonujące zajęcie
stał tak i stał
iskry leciały
a twarz jego bez wyrazu
w cieniu się schowała
rozbrzmiały dzwony
rozbrzmiała muzyka
ramiona do nieba wzniósł
i zmiotło dach
i zmiotło stoły
karczma się zatrzęsła
-to tornado!
-nie, to ufo!
Krzyczą ludzie doszukując się na niebie
przyczyn, które zerwały im
ten dach nad głową.
Ale chłopiec bez wyrazu
wiedział dobrze
w świetle stanął
i zawołał
-ludzie, ludzie. niebo woła!
i uśmiechnął się szaleńczo, kręgosłup odchylając
i niebiosa się skłoniły
do tego chłopca
co skoczył w nie jak w wodę
i już go nie było


został tylko
cichy posmak

twarzy bez wyrazu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz