niedziela, 19 kwietnia 2015

sen

śniło mi się dzisiaj, że chyba wylądowaliśmy na bezludnej wyspie, czy coś, i nie mieliśmy co jeść. Wtedy przypłynęło na brzeg stado malutkich żółciutkich kurczaczków i tycich żółwików, zabiliśmy wszystkie i chcieliśmy zjeść, potem przypłynęły duże żółwie, jeden miał jajeczko na skorupie, uświadomiłem sobie, że te małe żółwiki to dzieci nowo przybyłych i się rozpłakałem, przytuliłem do mamy, a ona powiedziała "zabiliście małe? to teraz i tak nie mamy co jeść"
hej dziadek mi umiera, i w sumie nic mi to nie robi, ale przyszła dzisiaj ciocia, bliźniaczka mamy, i się rozpłakała, tuliłam ją z siostrą i pocieszałyśmy.
zabawna jest różnica miedzy ciocia, a mama, która przy nas w ogóle nie płakała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz